Iga Świątek z uśmiechem, Sabalenka z pechem – kontrast losowania Wimbledonu

Iga Świątek z uśmiechem Sabalenka z pechem – kontrast losowania Wimbledonu

Iga Świątek z uśmiechem, Sabalenka z pechem – kontrast losowania Wimbledonu

Wimbledon już za rogiem, a tegoroczne losowanie drabinki turniejowej wzbudziło spore emocje – zwłaszcza w kontekście dwóch największych nazwisk kobiecego tenisa: Igi Świątek i Aryny Sabalenki. Różnice między ich drogami przez turniej są uderzające i trudno przejść obok tego obojętnie.

Iga Świątek może mówić o sporej dozie szczęścia. Liderka światowego rankingu zacznie swój udział w turnieju od meczu z Poliną Kudermietową – rywalką z pewnością groźną, ale nie należącą do najtrudniejszych możliwych przeciwniczek. Co więcej, eksperci już zauważyli, że przynajmniej pierwsze rundy pozwolą Idze na łagodniejsze wejście w rytm turniejowy. Takie losowanie to złoto – nie tylko z perspektywy fizycznej, ale także mentalnej. Presja w Wimbledonie jest gigantyczna, więc spokojny początek może być kluczowy.

Also Read:

Sytuacja Aryny Sabalenki to zupełne przeciwieństwo. Już od pierwszych meczów Białorusinka stanie przed wyzwaniami, które mogłyby spokojnie pojawić się w ćwierćfinale. Startuje od starcia z Carson Branstine, ale potem może trafić na Lulu Sun – ćwierćfinalistkę z ubiegłego roku – a w trzeciej rundzie czekają potencjalnie Emma Raducanu lub Marketa Vondrousova, mistrzyni Wimbledonu 2023. Krótko mówiąc: Sabalenka będzie musiała od samego początku grać jak w finale, jeśli chce przejść choćby przez pierwsze trzy etapy.

Komentatorzy nie kryją, że rozkład sił w tym roku jest nierówny. Żelisław Żyżyński z Canal+ określił losowanie Aryny jako „wymagające” – co brzmi jak eufemizm. Ben Rothenberg z kolei podkreślił, że największe zagrożenia czają się tuż przed ćwierćfinałem. „Tick Tock Tennis” dodał do tej listy jeszcze McCartney Kessler, mistrzyni Nottingham, która także może pokrzyżować szyki faworytce.

Tymczasem Iga – choć potencjalnie może trafić na Danielle Collins w trzeciej rundzie – na razie może spać spokojnie. Collins, mimo że groźna, nie ma imponującego bilansu na trawie i równie dobrze może odpaść już w pierwszej rundzie.

Ten kontrast pokazuje, jak wielkie znaczenie może mieć jedno losowanie. To nie tylko układ nazwisk na kartce – to realny wpływ na przygotowanie, strategię i psychikę zawodniczek. Dla Świątek to szansa na spokojny start, dla Sabalenki – prawdziwa droga przez mękę. A dla kibiców? Emocje od pierwszego dnia turnieju.

Read More:

Post a Comment

0 Comments